Nasz Samlicki znów w Le Vigan?

Le Vigan to francuska miejscowość w regionie Langwedocja-Roussillon (obecnie  departament Gard), licząca niewiele ponad cztery tysiące mieszkańców, położona w pobliżu Nimes i Montpellier. W Bochni Le Vigan nie jest nazwą obcą. Nie sposób przecież pominąć tej miejscowości w biografii i twórczości bocheńskiego malarza Marcina Samlickiego (1878-1945). W zbiorach naszego muzeum znajduje się wiele obrazów, rysunków i szkiców, które Samlicki poświęcił tej właśnie miejscowości. Spędził tam podczas I wojny światowej blisko pięć lat. Przypomnijmy, że w 1912 roku wyjechał do Paryża – jak zawsze podkreślał – za namową Jacka Malczewskiego, aby doskonalić swoje umiejętności malarskie. Krótki w zamiarze pobyt we Francji, ze względu na wybuch pierwszej wojny światowej i późniejsze okoliczności, wydłużył się do lat szesnastu. Samlicki, będąc poddanym monarchii austro-węgierskiej, z chwilą rozpoczęcia wojny został internowany w znajdującym się w Le Vigan obozie dla obywateli austriackich (Polaków, Czechów, Węgrów, Serbów).

Przymusowy pobyt na francuskiej prowincji całkowicie ograniczył kontakty artysty ze środowiskiem paryskim, które, od chwili przyjazdu do Francji, zdążył już całkiem nieźle poznać. Pod względem artystycznym nie był to jednak czas stracony. Przeciwnie – pod wpływem krajobrazu oraz twórczości malarza Alberta Brabo z pobliskiego Alais, Samlicki dokonał gruntownego przewartościowania poglądów na zagadnienie koloru w malarstwie i zerwał z praktykowaną dotychczas „anemią barw”. Świadczy o tym kilkadziesiąt znakomitych obrazów olejnych i akwarel, najczęściej widoków z Le Vigan i okolic, należących niewątpliwie do najlepszych osiągnięć artysty. Powstały wówczas także portrety mieszkańców, sceny rodzajowe oraz liczne szkice rysunkowe, zebrane w kilkunastu szkicownikach. 

Malarz mógł opuścić Le Vigan dopiero w sierpniu 1919 roku, dzięki pomocy przyjaciela Vlastimila Hofmana. Zamieszkał wówczas w Sèvres pod Paryżem i stopniowo nawiązywał zerwane przez wojnę kontakty, między innymi z Xawerym Dunikowskim, Janem Rubczakiem, Olgą Boznańską, Eugeniuszem Geppertem i Tadeuszem Makowskim, którego zresztą wkrótce znakomicie sportretował („Malarz w pracowni”, 1920). Kolorystyczne koncepty i doświadczenia z Le Vigan znalazły w pełni odbicie także na tym płótnie.

Przed kilkunastoma laty Muzeum w Bochni nawiązało kontakty z niewielkim muzeum w Le Vigan. Okazało się jednak, że właściwie nikt tam o Samlickim nie słyszał, a już na pewno nie o tym, że ich miasto i jego piękne okolice były tylekroć malowane przed stu laty przez malarza z Polski. Nasze pytanie nie pozostało jednak bez odpowiedzi. Kilka lat temu grupa działaczy kultury i artystów, w oparciu o przesłane przez nas materiały ilustracyjne i tekstowe, zorganizowała w le Vigan wystawę planszową poświęconą Samlickiemu. Teraz trwają działania zmierzające do prezentacji w Le Vigan oryginalnej twórczości malarza. Akadémie Des Hauts Cantons Arts, Sciences et Belles Lettres w Le Vigan, skupiająca uczonych, literatów i artystów, jest żywo zainteresowana nie tylko zorganizowaniem wystawy, lecz również przetłumaczeniem na język francuski tych fragmentów znajdującego się w naszych zbiorach pamiętnika malarza, w których opisuje swój pobyt w ich miasteczku. 

Przypomnijmy, że przygotowaną przed kilkunastu laty wystawę twórczości Samlickiego pt. „Przystanek Le Vigan” można było obejrzeć w Bochni, a także w Krakowie, Sandomierzu, Kieżmarku i Bardejowie. Prace artysty prezentowaliśmy również w ostatnich latach w Sanoku, Przemyślu i Zamościu. Poza tym w 2015 roku pokazaliśmy w naszym muzeum największą jak dotąd wystawę tego malarza w Bochni pt. „Marcin Samlicki w pełnym kolorze”.

Jan Flasza